The Los Angeles Shaving Soap Company to rzemieślnicza, amerykańska mydlarnia, ulokowana w zachodniej części Los Angeles. Firma prowadzona jest przez jedną osobę, pana Johna Browna. Mydła wyrabiane są ręcznie, wyłącznie z surowców roślinny i jak to podkreśla twórca – „bez okrucieństwa”. Jak się należy domyślać, zamiast na zwierzętach, mydła testowane są na ludziach, zaczynając od ich twórcy.

los-angeles-shaving-soap-logo

Kompozycja zapachowa mydła została zrobiona w 2013 roku według zaleceń Mr. Scruffy, forumowicza BadgerandBlade.com, który wygrał to prawo na aukcji charytatywnej. Mr. Scruffy oczywiście przygotował swoją recenzję tego mydła.

Jako że produkt powstał na zamówienie, nosi nazwę „Bespoke #1”, ale w według mnie, powinien się raczej nazywać „Gotyk”, „Katedra” lub „Misterium”. Dlaczego? Czytajcie dalej.

Katedra Notre Dame w Paryżu
Katedra Notre Dame w Paryżu

W ofercie firmy znajduje kilka zapachów mydeł do golenia, sztyft do golenia, olejek do brody i wąsów oraz parę akcesoriów. Ceny mydeł do golenia zależą od użytego aromatu i wahają się w przedziale między $16 a $28. Bespoke #1 jest najdroższym z oferowanych mydeł do golenia.

Opakowanie i postać

Ponieważ mydło otrzymałem w postaci próbki, nie mogę zamieścić własnych zdjęć. Z tego co znalazłem w Internecie wynika, że mydło dostarczane jest w banalnych plastikowych, niezbyt praktycznych w eksploatacji słoikach, .

Słoik z mydłem do golenia Los Angeles Bespoke #1
Słoik z mydłem do golenia Los Angeles Bespoke #1

Samodzielnie mogłem za to zbadać konsystencję mydła. To coś pomiędzy mydłem a kremem. Jak dla mnie masa jest zbyt miękka.

Konsystencja mydła do golenia Los Angeles Bespoke #1
Konsystencja mydła do golenia Los Angeles Bespoke #1

Zapach

To z pewnością jeden z bardziej oryginalnych zapachów z jakimi zetknąłem się testując produkty do golenia. Zapach jest niezwykle złożony, mroczny, dość ciężki, z mocno wyczuwalnym kadzidłem. Aromat przypomina Queen Charlotte Basilica, ale jest od niego w mojej ocenie dużo lepszy – po pierwsze mocniejszy, ale również bardziej harmonijny. Poza kadzidłem wyraźnie wyczuwa się wetiwerę. Dla mnie Bespoke nadaje rewelacyjny klimat goleniu, wzmacniając rytualny charakter tego zabiegu.

Nie wyobrażam sobie używania Bespoke codziennie, jednak od czasu do czasu, np. w niedzielę, ten niezwykły aromat może nadać zupełnie nowy wymiar procesowi golenia.

Nie każdemu ten zapach może się podobać. Poprosiłem o ocenę żonę i zdziwiony byłem jej negatywną reakcją.

Aromat Bespoke jest bardzo trwały. Jeśli zaniechamy naniesienia balsamu, jest doskonale wyczuwalny jeszcze kilka godzin po goleniu. Jednak nawet po użyciu płynu po goleniu, zapach potrafi się całkiem śmiało przebijać. Zwracam również uwagę na fakt, że ten produkt otrzymałem w postaci próbki, która w przeciwieństwie do Boellis Panama, potrafiła zachować bogactwo aromatu.

W mojej ocenie zapach Bespoke jest jednym z najciekawszych aromatów mydeł do golenia na rynku, a dla mnie jest jednym z najbardziej atrakcyjnych. Ocena 10/10 jest oczywista.

Skład

Los Angeles Shaving Soap Bespoke #1 to kolejny przykład mydła, w którym do zmydlania kwasów tłuszczowych użyto wyłącznie ługu potasowego. Skład jest absolutnie minimalistyczny i bazuje na zmydlonym wodorotlenkiem potasu kwasem stearynowym i oleju kokosowym, do których dodano glicerynę. To wszystko! Przypominam, że podobny skład ma Mydło Martin de Candre, z tymże John Brown poszedł o krok dalej, usuwając ze składu chlorek sodu. Mamy więc nowego rekordzistę – tylko 5 składników z uwzględnieniem wody.

Pozostałe składniki to wyłącznie naturalne olejki eteryczne i aromatyczne. Niektóre z nich to produkty naprawdę drogie. Lista jest długa i świetnie pokazuje w jak skomplikowany sposób tworzy się takie kompozycje: olejek wetiwerowy, prehistoryczny olejek ambrowy, olejek kadzidłowca, olejek mirry, olejek goździkowy, olejek pieprzu, olejek bergamotowy, olejek paczuli, olejek cedrowy, ekstrakt waniliowy, olejek anyżowy i absolut labdanum.

Skład zgodnie z INCI: Vegetable Stearic Acid, Distilled Water, Coconut Oil, Potassium Hydroxide, Vegetable Glycerin, Vetiver Essential Oil, 35 million year old (approx.) Himalayan Amber Oil (in Sunflower Oil), Frankincense Essential Oil, Opopanax (Sweet Myrrh) Essential Oil, Clove Essential Oil, Pepper Essential Oil, Bergamot Essential Oil, Patchouli Essential Oil, Cedar Essential Oil, Vanilla Extract, Anise Extract, Labdanum Absolute (in Sunflower Oil).

Wyrabianie piany

Za pierwszy razem nie chciałem ryzykować i do wyrabiania piany użyłem porcji 1-gramowej. Bałem się, że będzie za mało, bo mydło jest miękkie. Porcję wtarłem w twarz i przystąpiłem do wyrabiania piany pędzlem Mühle Sophist Silvertip Badger ∅23 mm. Oj mocno się zdziwiłem, gdy już kilka ruchów pędzla wytworzyły sporą ilość piany. Z każdym ruchem stawała się lepsza i zagęszczała się. Po chwili dodałem łyżeczkę wody, a po kolejnych kilkudziesięciu sekundach następną. Nie chciało mi się w nieskończoność bawić w proporcje, ale wyraźnie mydło może wciągnąć jeszcze więcej, coraz bardziej upodabniając się do konsystencji jogurtu. Jednak nawet to co szybko osiągnąłem było marzeniem. Piana była wilgotna i bardzo trwała.

Podczas kolejnego golenia sprawdziłem jeszcze mniejszą porcję o masie 0,8 grama. Ku mojemu zdziwieniu nawet taka ilość była wystarczająca. Owszem, dużo ostrożniej należało dozować wodę, ale uzyskałem świetne, trójprzejściowe golenie.

Najdziwniejszy w tym jest fakt, że do wyprodukowania mydła użyto tylko pięciu składników. Nie ma w nim polepszaczy piany i związków chelatujących, a mydło mimo to świetnie się pieni w przeciętnie twardej wodzie i zachowuje trwałość.

Wzorowa konsystencja, łatwość wyrabiania, przewidywalność oraz tolerancja na różne ilości wody nie dają możliwości przydzielenia innej ilości punktów jak 10/10. Absolutna perfekcja.

Golenie

Nie dość tego, że miałem idealną maszynkę (Weber Classic), która współpracowała z idealną żyletką (Feather), to jeszcze nawinęło się idealne mydło. To zaczyna być nudne!

Po pierwsze zapach. Szlachetniejsze wydanie Queen Charlotte Basilica z każdy wdechem wywoływało uśmiech na twarzy. Co prawda, na samym początku golenia zacząłem wyczuwać jakiś niuans zapachu, który odrobinę mi przeszkadzał, coś jak kamfora, ale na szczęście po chwili już śladu po nim nie było.

Po drugie poślizg i amortyzacja! Świetny poziom! Maszynka ślizgała się całkiem nieźle. Może to sugestia, ale miałem wrażenie, że jest lepiej niż w przypadku Martin de Candre. Amortyzacja pozwalała na dokładne ale i łagodne ogolenie. Spora w tym zasługa rewelacyjnej maszynki, ale gdyby nie cechy mydła, byłoby znacznie trudniej. Tak jak się spodziewałem po takim potasowym mydle, zmiękczanie zarostu jest wyśmienite. Z dobrobytem inwentarza, podobnie jak w Martin de Candre oraz w Le Père Lucien, zaliczyłem również delikatne szczypanie, odczuwane począwszy od drugiego przejścia.

Efekt oczywisty – idealne golenie bez jakiegokolwiek zadrapania więc ocena jest oczywista – 10/10.

Wrażenia po goleniu

Golenie było na tyle udane i przyjemne, że mogłem się założyć, że po goleniu będzie gorzej. Wydawało mi się to niemożliwe, aby producentowi udało się uzyskać tak rewelacyjne właściwości piany, poślizg i amortyzację, równocześnie zachowując zdolności pielęgnacyjne. Miałem rację. Na mojej twarzy mydło zachowuje się jedynie neutralnie. Na szczęście jest jeszcze zapach! Jest tak przyjemny, że ani mi w głowie ryzykować jego utratę nałożeniem balsamu po goleniu. W końcu po pół godzinie decyduję się zakończyć tę orgię i Mirxtura radykalnie zmienia nie tylko aromat, ale i na szczęście nawilżenie skóry. O jakichkolwiek podrażnieniach nie ma mowy. Skóra jest sprężysta i wypielęgnowana.

Uwzględniając piękny zapach, który podniósł punktację o dwa oczka, wrażenia po goleniu oceniam na 8/10.

Dostępność i cena

Spodziewałem się, że mydło z taką ilością naturalnych olejków eterycznych będzie drogie. Słoik o masie 127 gramów kosztuje aż $28. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że niektóre zapachy mydeł Los Angeles Soaps kosztują $16, czyli prawie dwa razy mniej. Przy transakcji zakupu trzech sztuk z transportem do Polski, otrzymujemy cenę słoika w wysokości 125 zł, a cenę jednego zabiegu w wysokości 0,79 zł. Jak na tę jakość, cena jest całkowicie usprawiedliwiona.

Podsumowanie i ocena

Bardzo cieszę się z odkrycia firmy The Los Angeles Shaving Soap Company. Jej produkt – mydło Bespoke #1 sprawia, że golenie z jego użyciem staje się rytualnym przeżyciem. Właściwości użytkowe w pełni odpowiadają wspaniałemu, niezwykłemu zapachowi – mydło świetnie się pieni, zapewnia bardzo dobry poślizg i ochronę podczas golenia. Właściwości pielęgnacyjne mogłyby być trochę lepsze, ale wspaniały zapach pozostający po goleniu z nawiązką to drobne niedomaganie wynagradza. Genialny produkt! Zdecydowanie polecam pomimo dość wysokiej ceny.

Moja ocena: 10/10 (wybitny produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 10/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 10/10,
  • właściwości pielęgnacyjne i wrażenie po goleniu: 8/10,
  • opłacalność: 4/10.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 10 komentarzy

  1. Kowjack

    Dziekuje za swietna recenzje 🙂 Jak dla mnie, zapach jest powalajacy. Szykowalem sie na kolejna probke ( jedna z wielu jaka otrzymalem od kolegi Mirka ) zrobilem sobie jednak przerwe na LA i jestem pod duzym wrazeniem tego kremu. Musze jeszcze kilka razy uzyc LA, ale na dzien dzisiejszy plasuje sie w moim TOP 5.

    Jednak sie doczekalem 🙂 Dziekuje Mirek.

  2. Mirosław Florek

    Kowjack, dzięki serdeczne za możliwość wypróbowania tego mydła. Dla mnie to również ścisła czołówka. W tej mydlarni jest jeszcze kilka innych wartych uwagi zapachów, więc koło Świąt Bożego Narodzenia trzeba będzie do nich uderzyć z jakimś zakupem mikrogrupowym. ?

  3. Tomasz Karliński

    Sypią się ostatnio 10-tki w Twoich recenzjach. Ciekawe mydło – wydawać by się mogło, że w produkcji mydeł nie da się już nic nowego wymyślić, a tu tak prosty skład i takie właściwości. Świetna recenzja.

    1. Mirosław Florek

      Czy ja wiem, czy tych dziesiątek jest dużo?… Na 71 ocenionych produktów, najwyższą notę dostało 7. Ale to wszystko przez kowjacka! On mnie ostatnio szantażował emocjonalnie o sprawdzenie LASS Bespoke #1.

      Obawiam się Tomek, że to mydło u Ciebie nie dostałoby 10 punktów z powodu zapachu. Jeśli nie podobał Ci się aromat Queen Charlotte Basilica, ten raczej też nie przypadnie Ci do gustu. Poza tym zauważyłem, że ja mam trochę mniejszą rozdzielczość oceniania. Ja np. w zmiękczaniu zarostu mam ze cztery kwanty. Ty to umiesz precyzyjnie ocenić.

      W każdym razie, LASS Bespoke #1 to genialny produkt. Nie mam co do tego wątpliwości.

  4. Tomasz Karliński

    Mirku wierzę, że The Los Angeles Shaving Soap Company produkuje genialne mydła,dlatego piszę się na zakup grupowy.

  5. arturro

    Widzę że potasowe mydła do golenia zaczynają wracać (i wracają „w wielkim stylu” jak by powiedział John Travolta w Pulp Fiction ;))
    Ciekawi mnie „Topanga Fougère” („This scent was inspired (but does not particularly resemble) Houbigant’s Fougère Royale” – FR za 24$? brzmi nieźle acz niezbyt skromnie ;))
    Dzięki za recenzje Mirek.

    pozdrawiam
    a

  6. Rafał Lewandowski

    Ostatnio widzimy inwazję anerykańskich mydeł 😉 O ile z resztą zapoznałem się bez emocji, o tyle Bespoke #1 zaintrygował opisem zapachu.

  7. SP3CtRUM

    No no, porządnie mnie zainteresowałeś tą recenzją. Ostatnio zauważyłem, że wszystkie golenia „poświęcam” na testy zapominając o przerwach na rozkosze z najlepszymi produktami.
    Od kilkunastu goleń robię sobie zatem przerwę i czuję, że LASS Bespoke za jakiś czas zajmie tą lukę 🙂

  8. arturro

    Wreszcie mogłem i ja spróbować tego mydełka (dzięki Mirek :))
    zdecydowanie zapach jest nietuzinkowy i złożony, otwiera się kadzidłem i „szopą z drewnem” ;)a potem gorzkie zioła i przyprawy, bliskie do mojego ulubionego „athemisia absinthum” fajne, fajne, zdecydowanie nietuzinkowe mydełko. Piana jak na mój gust trochę za bardzo przypomina „łabędzi puch” ale ktoś inny może uznać to za zaletę. Wszystkie parametry bez zarzutu – produkt godzien polecenia.

    pozdrawiam
    a

    1. Mirosław Florek

      „Łabędzie puch”?! A nie przeholowałeś z wodą? Wydaje mi się, że piana raczej nie zaliczała się do lekkich. Zdecydowanie zwróciłbym na to uwagę.

Dodaj komentarz